WITAM WAS PO DŁUŻSZYM MILCZENIU....
Robiłam dużo różnych rzeczy, często poza tematem, ale przede wszystkim mogłam w końcu wyjść na mój taras (debiut) i namalować kilka obrazów. Zaczęłam 3. maja i w cale nie dlatego, że to narodowe święto, choć jak najbardziej je obchodzimy, ale dlatego, że wolny, ciepły dzień (bez gości) był świetną okazją do namalowania czegoś.
Oto, co powstało:
Dosyć szybko, w przypływie rozmachania powstały JAGODY, olej na płótnie 50x60.
Abstrakcja. Nieco mniejsza.
Burza - 30x40.
Choć zaczęło sie od zamówienia na Świętą Rodzinę - prezent ślubny.
Olej na płótnie 30x40.
A w międzyczasie mój Antoni (6 l) nieznoszący bezczynności, kiedy mama maluje, taaaaki pejzaż z naszym domem, jak mówi namalował, zużywając masę farby. Efekt murowany.
Dwa dni później storczyki z mojego parapetu pozowały cierpliwie i te są parafrazą znacznie ich pokaźniejszą, olej na płótnie 90x100.
Pozdrawiam serdecznie!!!
Dziękuję;-) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń